Muzyka

sobota, 27 października 2012

Nowy ..

Dzień jak co dzień. Budzę się rano- wstaję i marzę by wydarzyło się coś niesamowitego.
- Siema. - przywitała mnie koleżanka w autobusie szkolnym.
Słuchawki na uszy i mocny beat rapu który po prostu rozpierdala mi system. Tak.. To jedno z niewielu rzeczy, które zmieniły moje życie. Kiedyś było inaczej.. byłam popową dziewczyną, która myślała tylko o kolegach z klasy i nie dostrzegała ich mega dziecinności i braku szacunku do płci pięknej. Byli debilami, nie wiem jak teraz ale może jakoś się wyrobili. Kiedyś na widok nauczyciela szybko chowałam telefon do kieszeni, teraz mam to gdzieś. Kiedyś nosiłam jeansy, teraz nosze dresy. Krótko mówiąc " Czas wszystko zmienia ".
- No hej - przywitał mnie klasowy lizus.
- Cześć. - przycięłam krótko.
- Dziś kartkówka z matmy.
- Zajebiście, i co w związku z tym ?
- Nic, umiesz ?
- Nie, a co cię to interesuje ? -zapytałam i poszłam w swoją stronę.
- No łapa ! - powiedziała z uśmiechem Kaśka. - Od rana będzie ludzi dołować ! Ej.. patrz ! - szturchnęła mnie i mówiła nieco przyciszonym głosem. - Przystojny, no nie ? - zapytała pokazując dyskretnie na jednego chłopaka.
- Eee... Chodź przed szkołę bo zaraz mi ci nauczyciele wypalą dziury.
Stałyśmy pod ścianą. Kaśka jak zawsze obserwowała ukradkiem każdego osobnika znajdującego się w zasięgu jej wzroku a ja miałam wszystko gdzieś. Czułam się pusta jak puszka po Tigerze. A właśnie !
- Kaśka.. idziemy dziś na tigera ..
- Spoko, muszę się dziś wyżyć. - odparła przerywając na chwilę patrol.
Byłyśmy takie inne a takie identyczne. Potrzebowałyśmy tego samego a jednak całkiem czego innego. Nasze dusze potrzebowały się siebie nawzajem, więc nie byłyśmy w stanie się rozdzielić.
- Coś ty taka dziwna się zrobiłaś ?
- Bo nie mam o czym myśleć.Pustka..
- Ooo.. Idą ze szlugów. - zauważyła przyjaciółka.
- No .. - potaknęłam a po chwili moją uwagę przykuł wysoki brunet idący z nimi. Widziałam go pierwszy raz - A ten z tyłu to kto ?!
- Nowy .. Przedłużył sobie wakacje chyba.. - zakpiła Kaśka.
Nie spuszczałam z niego wzroku. Podszedł do reszty ekipy i przywitał sie z każdym. Był taki jak inni..
- Marcelina ! Co jest ?
- Czwartek.
- Kurna.. tyle to ja wiem. Co sie tak na niego gapisz ?
- Nie gapie sie ! - zakończyłam temat, obróciłam sie na stopie i weszłam do szkoły.





2 komentarze:

  1. hahahaha :D boskie :))
    Czyżby był tam fragment o krejzolou ? lol
    Odzwierciedliłaś to co się wydarzyło :)) Biorę się do czytania następnego :P

    OdpowiedzUsuń
  2. po pierwsze to muszę ci powiedzieć,że piszesz świetnie
    a co do opowiadania to temat bardzo mi przypadł do gustu- czytam następne

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już komentujesz to szczerze! Jednak tak żebyś mnie nie uraził..
Dzięki ;** :)