Muzyka

sobota, 27 października 2012

Jak masz na imie ?!

- Kto by pomyślał rok temu, że o tej porze będę pić z tobą tigera na opuszczonym placu zabaw. - stwierdziła towarzyszka.
- Kiedyś rodzice uprzedzali nas przed takimi ludźmi, teraz sami tacy jesteśmy. - 
- Co byś zrobiła gdyby ktoś tu teraz przyszedł i chciał nas zgwałcić ? 
- Przestań tak pieprzyć.. Boję się. - odparłam lekko przerażona. Po chwili obydwie zaczęłyśmy się z tego śmiać ale w pewnym momencie nie było nam do śmiechu. Drogą główną szło kilka typów. Śmiali się i gadali dość głośno, Mogłabym się założyć, że nie byli trzeźwi. 
-Marcel.. - wyszeptała Kaśka. - Co robimy .. ? 
- Nic. Nie ruszaj sie i nie odzywaj. - powiedziałam bez przerwy obserwując nadchodzących mężczyzn. Kiedy podeszli bliżej byłyśmy w stanie stwierdzić że wyglądają znajomo. 
- Ooo.. Dobry wieczór dziewczynki. - odezwał się jeden z nich i ruszył w naszą stronę wraz z resztą gości. 
My siedziałyśmy cicho i próbowałyśmy nie dać nic po sobie poznać. 
- Co wy o tak późnej porze tu robicie ? - ciągnął dalej ten sam chłopak. Już go poznałam po głosie.. To był Boczek. 
- A wy niby co ?! - odpysknęłam lecz po chwili zaczełam tego żałować. 
- Przydało by wam się paru kolegów co by was obronili. Tylu się tu zboczeńców kręci w okolicy, że strach takim ładnym dziewczynom z domu wychodzić. 
- To chyba nie wasza sprawa gdzie i kiedy wychodzimy. - mówiłam dalej. W pewnym momencie z grupki stojącej z tyłu wyszedł typ którego już dziś widziałam przed szkołą. 
- Wybacz za kolege.. Jak widać troche jest chwycony. - powiedział stojąc jakiś metr przede mną. Stanowczo za blisko.. 
- Dobra.. tylko zaprowadźcie go do domu. - doradziłam jak jakaś idiotka.
- Ok, chcecie się napić ? - zaproponował a ja zorientowałam się, że nie jestem sama. Kaśka siedziała cicho na huśtawce w bezpiecznej odległości i obserwowała zataczającego się Boczka.
- Nie, dzięki. - odmówiłam, chwyciłam przyjaciółke za rękaw i ruszyłam wstecz. 
- Gdzie uciekasz ? - ciągle zwracał się tylko do mnie ze świadomością, że jestem z koleżanką. 
- Nie uciekam, po prostu wracam do domu. 
- Jeśli tu nie wrócisz uznam, że to ucieczka. - "pogroził mi". Gotowałam się w sobie.. to nie ze złości. Czułam się, że chcę tam zostać ale nie mogę. Stanęłam w miejscu.. przemyślałam. Wróciłam do niego, nie spuszczał ze mnie wzroku, patrzył ciągle w oczy a ja zachowując się tak samo wyrwałam mu z ręki puszkę z piwem, napiłam się 3 łyki a jego po prostu zatkało. Wróciłam do Kaśki i ruszyłam przed siebie. 
- Jak masz na imie ?! - krzyknął chłopak. 
- Doprowadźcie tego pijaka do domu ! - krzyknęłam i szłam przed siebie. 
Milczałyśmy. Po paruset metrach stanęłam na wprost Kaśki i zaczęłam. 
- No co jest ? Sparaliżowało cię? To tylko Boczek z bandą. 
- Wiem.. ja .. ja .. ja się tylko przestraszyłam. 
- No widzę właśnie ! 

2 komentarze:

  1. ha ha ha ... ja też z nimi gadałam ! lol
    ale brawo za pomysł :D
    czekam na next xD

    OdpowiedzUsuń
  2. zmamiłaś czas w pisaniu bo na początku było w 3 osobie a potem w 1, ale nie martw się zdarza się każdemu
    a ten koleś to te ciacho z rozdziału Nowy ?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już komentujesz to szczerze! Jednak tak żebyś mnie nie uraził..
Dzięki ;** :)