Muzyka

piątek, 9 listopada 2012

Biba

- Na ile zostaniesz? - pytałam leżąc obok niego.
- Wyjadę albo jutro wieczorem albo w poniedziałek rano, jak wolisz ? - zapytał z uśmiechem.
- To chyba jasne. Tak się cieszę, że przyjechałeś.. Nie mogę się przyzwyczaić do tego, że cię tu nie ma a minęło już tyle czasu odkąd mieszkasz w Krakowie. - odparłam i mocno się do niego przytuliłam. 
Było już kwadrans po czternastej.
- Może coś zjemy ? - zaproponowałam kiedy przypomniałam sobie, że Mati jeszcze nic nie jadł od kąt go goszczę pod swym dachem. 
- Nie odmówię. - zapewnił chłopak i przeciągnął się na łóżku. 
Zeszliśmy do kuchni. W lodówce nie było nic interesującego więc postanowiłam odgrzać gotowe jedzenie w mikrofalówce. 
- Jakie plany na dziś ? - zapytał kiedy już kończył jeść. 
- Mama wraca za 2 godziny. Posiedzimy w domu, pooglądamy TV, pogadamy a wieczorem pójdziemy na Pleśną. - odparłam i odłożyłam talerz.

- Mamo.. Mogłabym wyjść dziś z Mateuszem spotkać się z naszą dawną paczką ?
- Dopiero przyjechał, nawet z nim nie porozmawiałam.
- No ale jeszcze porozmawiamy - wtrącił chłopak - Wracam dopiero w poniedziałek.
- No nie wiem...  zastanawiała się mama. - Okej.. Ale Marcyś ! Uważaj na siebie !
- Przecież idę z Mateuszem! - upomniałam ją i już poszłam do pokoju po kurtkę.

Na dworze było zimno i padał deszcz. Pogoda pogarszała się z dnia na dzień, ale teraz to nie miało znaczenia. Liczyło się to, że wreszcie mogę wyjść z domu z osobą przy której zawsze jest odjazdowo.
- No to po kogo dzwonimy ? - zapytałam o radę kumpla.
- Kaśka ? - zapytał a ja kiwnęłam głową. - Iwan ?
- Iwan ?
- No, myślałem, że wy w dobrych kontaktach. Przyszłaś z nim na dworzec.
- Spotkaliśmy się przypadkowo! Prawie się nie znamy.
- No to się poznacie. - uciął krótko.
Chwilami, kiedy przestrzeń wypełniało nasze milczenie i szum drzew myślałam na temat osoby, której nie znam a co dnia jest tak sprytna, że bierze krzesło i siedzi w mojej głowie. Czułam tylko, że jednak pragnę ją bliżej poznać.
- Gdzie mamy czekać na Kaśke ? - wyrwał mnie z rozmyśleń Mati.
- Kaśka czeka na miejscu a Iwana zgarniemy po drodze. - wykrakałam bo pod latarnią właśnie go zobaczyłam odwróconego tyłem.
- No elo - przywitał się kiedy podeszliśmy. Mateuszowi uścisnął dłoń a do mnie się zbliżył tak blisko, że musiałam patrzeć w górę by widzieć jego twarz. Objął mnie a ja poczułam jego zapach. " Hej " powiedział cicho i uwolnił z objęć.
- To jak robimy ? - zaczął Iwan. - Idziemy do mnie? Mam wolną chatę.
- Spoko, tylko zgarniemy jeszcze Kaśke.

- Co ty taka cichutka ? - zapytał mnie Iwan. Przed nami szli Kaśka i Mateusz intensywnie ze sobą rozmawiając. Chyba znaleźli wspólne tematy.
- Zamyśliłam się.
- Mam pytanie.. - zaczął ostrożnie. - Chciałabyś się bliżej poznać ?
- Praktycznie się nie znamy.. Nie zaszkodzi poszerzyć grona znajomych. - odparłam a on stanął i przybierając dumną postawę i lekki uśmiech na twarzy odparł :
- Kamil jestem.
Wybuchnęłam śmiechem. - Nie pasuje do Ciebie ta twarz. Lepiej bądź taki jak zawsze.
- Czyli jaki ? - oczekiwał rozwinięcia.
- Wyluzowany i beztroski.
- Może i na takiego wyglądam .. ale chyba jestem inny a przede wszystkim niecierpliwy i uparty więc oczekuje byś mi się przedstawiła.
- Eh.. Marcelina.
- Ładnie. - stwierdził i chwycił za rękę przyspieszając kroku reszcie stowarzyszenia. - Oto i moje pałace. - zażartował otwierając bramkę.
- Gdzie starzy? - zapytał Mateusz robiąc pierwszeństwo mojej przyjaciółce.
- Pojechali na Śląsk.
- No to biba ! - wtrąciła Kaśka. - Wjazd na chate zawsze spoko.
Rozgościliśmy się bez przeszkód i siedliśmy w salonie przed TV.
- Chcecie piwo ? zapytał gospodarz. To było pytanie retoryczne.
- A ty Kasiu? Dawniej taka grzeczniutka byłaś... Po Marcelinie to się spodziewałem takiej przemiany ale po Tobie?!
- Weś przestań.. To było dawno!
- A teraz jaki się chuligan zrobił  !
- A ty to niby święty ?! Nie wiadomo co ty w tym Krakowie wyprawiasz!
- Chodź cichutko, zmywamy się..  szepnął i pociągnął za rękaw w swoją stronę. Oni nawet nie zauważyli naszego nagłego zniknięcia.
- Sory za nich, obydwoje mają charaktery. - powiedziałam wychodząc po schodach.
- Dzięki nim możemy chwile pobyć sami.. - stwierdził po czym zerknął na mnie przyglądając się mojej reakcji. - Nie chciałem by to jakoś dziwnie zabrzmiało.
- Ok, rozumiem. To twój pokój ? - zapytałam wskazując na drzwi po lewej.
- Tak, przepraszam za bałagan ale tragedii nie ma. - odparł otwierając drzwi.
Uwagę przykuwało mega ogromne łoże.
- Ile ja bym dała za takie łóżko.., mogę się położyć ? - zapytałam błagalnie.
- Jasne. - odparł a ja rzuciłam się plackiem na łożu. - Ahhhh.. Jak tu wygodnie. - stwierdziłam nie ruszając się z miejsca. Słyszałam jak chłopak ściąga buty i kurtkę. Poczułam, że łóżko się ugięło, położył się obok. Czułam, że jego twarz jest tuż obok, słyszałam oddech.
- Co robisz ? - zapytałam niepewnie.
- Spokojnie.. - odparł dźwięcznym głosem. Poczułam na łopatkach jego rękę. Od razu się wzdrygnęłam i podniosłam. - No przecież nie zrobię ci krzywdy! - zapewnił. - Przepraszam, może i mnie poniosło ale to tylko plecy..- Milczałam i patrzyłam na niego nieco wystraszona. - Wybacz, nie powinienem, ale .. przecież wiesz, że nic ci nie zrobię.
- Chodźmy lepiej na dół, może zauważyli, że nas nie ma..- zaoferowałam wstając z łóżka. Zeszliśmy na parter ale już nie słychać było żadnych kłótni. Zakochańce po prostu siedzieli przed telewizorem i pili piwko.
 - A dla nas jest jakiś napój procentowy?
- Nie ma! Trzeba było zostać z nami to by zostało browara.
- Obejdzie się bez - powiedziałam pod nosem. A ty nie pij dużo bo mama sie wkurzy ! - upomniałam Mateusza.

*                     2 godziny później                 *
- Marcysia, pamiętasz jak w 6 klasie podstawówki przyjaźniłyśmy się z Darią ?- zaczęła wspominać Kaśka.
- Tak, tak.. pamiętam. Chodź.. idziemy do domu Kasiu.
- Nieee.. nigdzie.. nigdzie nie idę. A pamiętasz jak ona chciała się bzykać ze swoim bratem.. ?
- Tak, pamiętam ! Ale wracamy już do domu ! Koniec tego. Mateusz, obudź się!
- To nie ma sensu- wtrącił Kamil. - Lepiej żebyście zostali na noc, napisz esa do mamy, że jesteście u kumpla żeby się nie martwiła i się u mnie prześpicie.
- Ale dostane za nich opierdol...
- No przecież nie dasz rady ich zaprowadzić do domu.
- No nie mam wyjścia.. - stwierdziłam i padłam na sofe.
- Chodźmy lepiej spać. - zaproponował patrząc na mnie z uśmiechem.
- Bardzo śmieszne - stwierdziłam z szyderczym uśmiechem i wstałam. - Dasz mi jakiś materac to położe sie tu na podłodze ?
- Rozumiem, że ze mną spać nie będziesz ? - zasugerował półżartem. Ja tylko posłałam mu znaczące spojrzenie. - No dobra.. Prześpisz się w sypialni rodziców. Ok ?
- Okej. - Zaprowadził mnie do pokoju obok jego pokoju.
- Dobrej nocy. - powiedział i zamknął drzwi. Czułam się nieco niezręcznie spać u kogoś w łóżku kogo nigdy na oczy nie widziałam. No ale cóż.. Ściągnęłam spodnie i bluzkę i położyłam się spać.

Nagle usłyszałam głośne uderzenie. Jakby spadł na podłogę metalowy pręt. Wzdrygnęłam się ... Okazało się, że jest burza. Pokój oświetlały tylko błyskawice a co jakiś czas słychać było grzmot. Byłam przerażona. Wstałam szybko z łóżka i wyszłam z pokoju, drzwi obok były lekko uchylone. Weszłam do znanego mi już pokoju i położyłam się na skraju łóżka. Po chwili chłopak odwrócił się do mnie przodem.
- Co się stało ? - zapytał zmartwiony.
- Nic.
- To co ty tu robisz, taka niechętna byłaś żeby ze mną spać. - odparł lekko się śmiejąc.
- Po prostu... Boję się burzy. - rzekłam cicho. - Mnie tu nie ma, idź spać ! - powiedziałam nieco zdenerwowana. Jego ironie mnie nie rozbawiły. Po chwili pożałowałam swoich słów.
- Mogę się do ciebie przytulić ... ? - poprosiłam. Nic nie powiedział tylko odwrócił się w moją stronę i mocno objął. Już przestałam się bać. - Dzięki. - szepnęłam i zasnęłam.


************************************************************************
Sorki, że tyle nie pisałam ale po prostu nie miałam natchnienia a nie chcę tworzyć bez-sensów.
Piszcie czy się wam podoba i komentujcie :)













3 komentarze:

Jeśli już komentujesz to szczerze! Jednak tak żebyś mnie nie uraził..
Dzięki ;** :)