Muzyka

sobota, 24 listopada 2012

Mała wycieczka po okolicy..

- Nie będę krzyczeć.. Po prostu nie będziesz wychodzić z domu przez 2 tygodnie. Dobrze ci to zrobi.. - odparła całkiem spokojnym tonem.
- Okej, należy mi się. - przyznałam szczerze i ze skruchą.
- Chociaż tyle, że nie chcesz się kłócić. A Mateuszowi możesz przekazać, że sie zawiodłam. - ucięła i wzięła się za mycie naczyń. Wolałam dalej tego nie ciągnąć bo źle bym na tym wyszła. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżko. Ogarnęły mnie przedziwne myśli. Zaczęły powracać te wspomnienia z wczorajszego i dzisiejszego dnia. Od razu popsuły moje samopoczucie jednak muzyka zagłuszyła wszystko co wprawiało mnie w doła.

 - Słucham ? - odebrałam telefon.
- Hej - zaczął chłopak. To był Mateusz. - Nie przerywaj mi i daj wyjaśnić. - odparł i nastała cisza.
- No mów.. miałam ci nie przerywać. - chrząknęłam z lekką ironią.
- Przepraszam. - uciął.
- Aha.. Dużo to wyjaśnia. - stwierdziłam.
- Musiałem wracać a nie będę ci teraz tego tłumaczyć bo i tak nic nie zrozumiesz.
- Zajebiście, dzwonisz i jeszcze uświadamiasz, że jestem tempa ?!
- Marcelina, wyluzuj. Tak po prostu wyszło a nie będę tłumaczyć bo jeszcze sam wszystkiego nie ogarniam. Zrozum plis.
- Dobra, mama kazała ci przekazać, że też sie zawiodła.
- Okej.. Za jakiś czas wpadne i wszystko naprostuje. A co u ciebie ?
- Świetnie, mam szlaban na 2 tygodnie i do tego wszystko jest takie pojebane ! - wygarnęłam podnosząc głos. Byłam już tak zdenerwowana, że każdemu miałam ochote wygarnąć wszystkie winy jakie pamiętam.
- Popieram.- powiedział i znowu nastała cisza. - Kończe, zadzwonie na dniach. Trzymaj się tam. -Rozłączył się. Położyłam głowę na poduszce a po moim policzku spłynęła łza. Miałam w głowie pustkę.
- Zaczekaj na mnie ! - krzyczałam na postać, która przyśpieszyła kroku. Tajemnicza osoba stała tyłem i czekała aż nadrobię drogi a ja czułam, że już nie mam siły by dalej iść. Potknęłam się.. usłyszałam trzask gałęzi leżącej na ziemi i poczułam ból w kolanie. Byłam w lesie.. 
Obudziło mnie jakieś stukanie.Wstałam z łóżka i powoli zbliżyłam się do okna. Wiatr kołysał drzewami a księżyc rozświetlał lekko czarną nicość. Nagle w oknie pojawia się ciemna postać. Odskoczyłam od okna. Uderzyłam nogą o biurko i upadłam na podłogę. Serce waliło mi jak szalone. Przez głowę przeszła mi nawet myśl, że to sen ale czułam przecież ból w nodze. Leżałam tak na podłodze przestraszona i bałam się wstać. Uniosłam się lekko i nadal widziałam cień tego czegoś. Stała tam gdzie wcześniej a po jej ruchach można by było wywnioskować, że czeka aż otworze okno.
Straszna postać zaczęła wołać mnie po imieniu.Roztrzęsiona podeszłam nieco bliżej do okna.. To jakiś przemoczony mężczyzna w kapturze na głowie. Odważyłam się uchylić okno.
- Marcelina.. Otwórz proszę. - powiedział ochrypniętym głosem.
- Kim do cholery jesteś ?! - chrząknęłam głośnym szeptem.
- To ja, Kamil. Otwórz wreszcie !
W duchu nie docierało do mnie jeszcze to co się dzieje ale czułam, że jeszcze nigdy nie byłam bardziej przestraszona. Otworzyłam okno a on sprawnie przecisnął się do mojego pokoju. Dalej patrzyłam na niego jak na widmo z niedowierzaniem. Usłyszałam bicie zegara w kuchni na dole. Wybiła północ.
- Czy ty jesteś normalny ? W ogóle skąd wiesz, że tu mieszkam? Jak ty się tu znalazłeś ? - naskoczyłam na niego z pretensjami. Zaczęłam się od niego odsuwać bo od momentu kiedy zobaczyłam go w oknie wydawało mi się, że nie jest człowiekiem którego znam, że jest mi obcy.
- Siadaj. - wskazał ręką na łóżko. Posłusznie zajęłam miejsce na rogu łóżka. - Musimy gdzieś pójść. - oznajmił.
- Ty mówisz poważnie ?! - mruknęłam zaskoczona. - Jest noc. Gdzie ty niby chcesz iść ? - dopytywałam.
- Chcę ci coś pokazać. - wyjaśnił spokojnym tonem jakby właśnie zapraszał mnie na spacer w słoneczne popołudnie. - Zaufaj mi i chodź ze mną.
- Ja nie mogę w to uwierzyć. To jest jakiś koszmar ! Weś mnie uszczypnij ! - wrzasnęłam a po chwili zorientowałam się, że nie jestem sama w domu. - Właśnie.. Mam szlaban a co dopiero jeśli zorientowaliby się, że zorganizowałam sobie nocne przechadzki!
- Nie dowiedzą się. Dopiero północ, zdążymy wrócić do rana a nawet jeszcze trochę pośpisz. - zapewniał przekonująco.
                                     
                                            * 10 minut później *
- Ja się wracam, jesteś stuknięty ! - odparłam kiedy wpadłam prosto w błoto.
- Nie wymiękaj ! - krzyknął kiedy ja szłam do drzwi wejściowych. - No nie wmówisz mi, że teraz uda ci się spokojnie zasnąć w swoim łóżku. Prędzej zwariujesz ! - odparł po czym zachichotał. Drzwi wejściowe były zamknięte. Jedynym wyjściem było branie przykładu z tego pajaca i wdrapywanie się do okna mojego pokoju.
- Boże.. Ale ja jestem głupia, że ci otworzyłam. - podsumowałam i stanęłam na wprost niego. - Jeśli coś mi się stanie to przysięgam ci .. Pożałujesz, że tej nocy nie siedziałeś spokojnie przed telewizorem ! - pogroziłam i zdenerwowana ruszyłam przed siebie chociaż nie miałam bladego pojęcia gdzie ten głupek chciał mnie zaprowadzić.
- Nic ci się nie stanie, ze mną jesteś bezpieczna.. - powiedział niczym aniołek. - Wbrew pozorom. -dodał i ruszył za mną.
Po chwili pożałowałam, że nie zabrałam płaszcza przeciwdeszczowego zamiast skórzanej kurtki. Pogoda była okrutna. Padał deszcz, moje ciało przeszywał lodowaty wiatr a ciemność sprawiała, że szłam na wyczucie.
- Masz może jakieś światło ?
- Jedynie zapałki, ale co ci to da ? - odparł wyluzowany.
" Świetnie " pomyślałam w duchu i szłam dalej. Spojrzałam w niebo, jednak zaraz po tym zaczęłam mrużyć oczy. Deszcz tej nocy nie pozwalał przyglądać mi się księżycowi a tak bardzo lubiłam to robić.
- Gdzie idziemy? - przerwałam ciszę. - Mogę wiedzieć ?
- Nie, mogę cię jedynie zapewnić, że nigdy tam nie byłaś. - odparł po czym rozglądnął się dokładnie i ręką wskazał drogę. Właśnie weszliśmy w las, który znajdował się niedaleko mojego domu.
- Jasne.. - syknęłam. - Sądzisz, że całymi popołudniami siedzę w domu i zakuwam na matme ?! - zasugerowałam. - Znam ten las jak własną kieszeń.
- A czy ktoś powiedział, że nasz cel znajduje się w tym lesie ? - zapytał dobitnie.
- Mógłbyś przestać się wymądrzać tylko z tego powodu, że wiesz gdzie idziemy bo sam wymyśliłeś tą idiotyczną wycieczke w niedziele o północy?! - wycedziłam zdecydowanie. Przewodnik uciszył się a pomiędzy nami nastała cisza. To uczucie kiedy on miał racje denerwowało ale napięcie kiedy żadne z nas się nie odzywało wpieniało jeszcze bardziej.
Kiedy oddaliliśmy się od domu w takim stopniu, że totalnie nie wiedziałam gdzie się znajdujemy zapytałam cicho. - Daleko jeszcze?
- Jesteśmy już bliżej niż dalej, a co sie stało ? -spytał czule co wydało mi się "nowe". W sumie to praktycznie go nie znałam.
- Chce mi się pić i bolą mnie nogi. - jęknęłam i na chwile przystanęłam. Kamil się nie zatrzymał, szedł dalej.
- No zaczekaj ! - zawołałam po czym ruszyłam by za nim nadgonić. Potknęłam się o gałąź i upadłam. - Kurwaaa mać ! - wrzasnęłam nieopanowana. Byłam zmęczona, niewyspana i głodna a on miał mnie gdzieś. - Do cholery jasnej! Idziesz sam czy ze mną, bo jeśli to drugie to zaczekaj !

- Jesteśmy już prawie na miejscu. - oświadczył a po głosie słychać było, że jest zadowolony. (na pewno nie bardziej niż ja)
- Na miejscu czyli gdzie ? - westchnęłam z ulgą. Chłopak złapał mnie za rękaw kurtki i lekko szarpnął za sobą. Zniżyliśmy głowy by nie uderzyć w gałąź i naszym oczom objawił się....

********************************************************************
I jak? Podoba Wam się ? Jesteście ciekawi co będzie dalej ? Jeśli czytacie - komentujcie. To nie zajmie Wam wiele czasu a przynajmniej wiem, że ktoś to czyta i że w ogóle da się to czytać. Dziekuje Wam :*:*

11 komentarzy:

  1. świetnie piszesz ;)
    ciekawy blog ;>
    pozdrawiam :)

    http://foreveryoung-b.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Lol Marcelina, gdzie on cię prowadzi ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz fajny styl pisania.
    Czekam na cd. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) Czekam na dalsze rozdziały ^^

    http://waniliowe-sprawy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz aż zaczynam czytać twojego bloga teraz ty skomentuj mojego xd Zapraszam na mojego bloga o wszystkim : http://madearelifesour.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się, przyjemnie sie czyta :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie,niby czytam linijka po linijce a i tak nie wiem co bedzie dalej
    Podoba mi się,czuć świeżość,nie jakieś przesłodzone,krzyczą na siebie,fajne imiona szczerze,z ręką na sercu,mówię że czekam na to co będzie dalej ,dlatego też zaobserwowałam ;) ;* super

    http://raindancemagie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham twojego bloga
    nie wytrzymam do następnego rozdziału
    zżera mnie ciekawość gdzie ją zaprowadził

    OdpowiedzUsuń
  9. super ! :3
    + świetny blog ! obserwujemy? ^^
    http://mybeautifuleveryday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. wow.! świetnie :)
    obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już komentujesz to szczerze! Jednak tak żebyś mnie nie uraził..
Dzięki ;** :)