Muzyka

sobota, 1 grudnia 2012

Nie karz mi marzyć


Staliśmy właśnie przed jakimś opuszczonym domem. Było tak tajemnicze, że wzbudzało we mnie strach i niepokój, którego nie umiem opisać.
- No chodź. - zaproponował patrząc na mnie. Po chwili uśmiechnął się lekko i podszedł bliżej. - Nie ma się co bać. - stwierdził i pociągnął mnie na siłę za rękaw kurtki. Ten budynek nie miał nawet drzwi. Kiedy znaleźliśmy się już w środku nie było tu nic oprócz starych, połamanych drewnianych schodów. Chłopak ciągle trzymając mnie za rękę prowadził w górę po szczeblach uprzedzając na który mam nie stawać. Na twarzy miałam już tysiące pajęczyn a woda z dziurawego dachu miejscami leciała ciurkiem. Słychać było tylko skrzypienie schodów, szum deszczu i wiatru. Pomimo, że nie byłam tu sama serce waliło mi jak szalone  dzięki czemu zapomniałam na chwilę o zimnie i głodzie, który czułam już od dawna. Znalazłam się na poddaszu. W porównaniu do reszty domu wyglądał nieco inaczej. Pod oknem leżał zakurzony tapczan, w rogu stolik a na środku pomieszczenia była wielka dziura przez którą widać było cały parter. 
Blask księżyca rozświetlał rysy przedmiotów znajdujących się tu a wiatr kołatał uchylonym oknem. Chłopak podszedł i je zamknął po czym zaświecił świecę znajdującą się na stole. Od razu w tym tajemniczym miejscu zrobiło się jaśniej. Dopiero teraz zorientowałam się jacy my jesteśmy mokrzy. 
- Ściągnij mokre ubrania i załóż to. - kazał Kamil i rzucił mi w ręce suchą koszulę i dresy. Nie musiałam prosić go o to by się odwrócił bo sam zajął się trzepaniem tapczana z kurzu. Po chwili miałam już na sobie suche ciuchy i stałam tak patrząc na niego w milczeniu. Nie wiedziałam co powiedzieć i jak się zachować bo nigdy nie byłam w takich okolicznościach. 
- Dlaczego nic nie mówisz ? - zapytał kiedy zajął już miejsce na dość czystym łóżku. - Siadaj. - zaproponował klepiąc miejsce obok siebie. 
- Podoba mi się tu. - stwierdziłam i po raz pierwszy obdarzyłam go dziś uśmiechem choć miałam tyle okazji. Znowu zapadła cisza jednak przerwało ją skrzypienie desek kiedy chłopak wstał wyciągając zza kanapy flaszkę wódki, gotowe zapakowane bułki z szynką i truskawki. Na jego twarzy pojawił się szatański uśmiech co rozładowało spiętą atmosferę. 
- Może być? - spytał o radę a ja pokiwałam głową. - Niestety mam tylko 1 kieliszek bo zawsze przychodzę tu sam. 

                                                  15 minut później.
Zaczęliśmy już normalnie rozmawiać a nawet znaleźliśmy i wspólne tematy. Mój towarzysz słuchał podobnej muzyki i lubił prędkość motocykli jednak zapewne rozwinięciu rozmowy pomogły % alkoholowe. Nie wypiliśmy zbyt dużo bo dopiero po 2 kieliszki i stwierdziliśmy, że na więcej nie mamy dziś ochoty. 
Chłopak położył się na tapczanie na plecach i westchnął ciężko. 
- Co jest? - zapytałam wpatrując się w zamyśleniu w drewniane odstające deski. 
- Nic, wyobraziłem sobie coś. - odparł po czym nastała cisza. Zastanawiałam się nad tym czy drążyć to dalej czy nie ale ciekawość wygrała. 
- A co? - dopytałam delikatnie. 
- Nie powiem. - mruknął śmiejąc się. 
- No nie bawmy się w "zbudzanie ciekawości". Jak zacząłeś to skończ bez względu na to co zacząłeś. 
- Wyobraziłem sobie.. - zaczął powoli i jakby przygotowywał się do puszczenia wodzy fantazji. - jak leżysz na mnie i całujesz mnie. - wygarnął po czym znowu zaczął się śmiać. Ja też zachichotałam i sięgnęłam po trzeci kieliszek alkoholu. - Czyżbyś o mnie marzył? - zasugerowałam pół żartem kiedy już nie myślałam logicznie. 
- Ciągle to robię. - odparł i obydwoje śmialiśmy się bez powodu. Kamil podniósł się z łóżka i też napił się jeszcze. Po chwili spojrzał na mnie i rzekł - Nie karz mi marzyć, spraw by to się działo. 
Brzmiało to jak ostatnia prośba jego życia, jak coś co sprawiłoby, że nie trzeba by było mu więcej do szczęścia. Ja uśmiechnęłam się lekko i zbliżyłam się do niego. Nasze usta spotkały się ze sobą i po chwili znowu uśmiechaliśmy się do siebie. 
- Eeee.. słabo. - wycedził szczerząc zęby. - Nie leżałaś na mnie. - wybuchnęliśmy śmiechem po czym akcja toczyła się dalej. Chłopak ściągnął koszulę pomimo tego, że było chłodno i położył się na łóżku. Ja ułożyłam się na jego klacie i namiętnie pocałowałam. - No już troszkę lepiej. - zażartował chłopak kiedy przestałam całować. 
- Dobra.. koniec zabawy w spełnianie marzeń. - odparłam i usiadłam na skraju tapczana. Kamil jeszcze ubierał podkoszulek. 
- Dotychczas spełniliśmy jedno moje a jakie jest twoje? - zapytał sięgając po szczelne pudełko z truskawkami. 
- Chciałabym nauczyć się kochać drugą połówkę. - mruknęłam zniżając ton głosu i po chwili zaczęłam żałować tego głębokiego wyznania. Po co ja mu to mówie?! 
- Coś się wymyśli.. - odparł i klepnął mnie po ramieniu.  

                                                 *       5 rano      * 
- Marcelina! Ejjjj ! - usłyszałam czyiś szept. Ja aż wzdrygnęłam się kiedy głos otrząsał mnie ze snu. Otworzyłam oczy a przez okno przedzierały się chciwie promienie wschodzącego słońca. Rozglądnęłam się po całym pokoju i wzrokiem natknęłam się na chłopaka leżącego obok. Dopiero wtedy przypomniałam sobie gdzie jestem i dlaczego. Otarłam oczy i zaczęłam kontaktować. - Za godzinę musimy dotrzeć do domu. - odparł wstając z łóżka. Zorientowałam się wtedy, że nie jestem ubrana. Kiedy zrozumiałam co jest grane wstałam szybko i się ubrałam. 
- Chodź chodź ! - pośpieszał mnie Kamil i czekał już przy schodach. Wzięłam wczorajszą bułkę i zeszłam z nim po schodach. Z powrotem szliśmy szybciej niż wczoraj a to wyglądało prawie jak bieg. 
- Do zobaczenia w szkole. - odparł chłopak z szyderczym uśmiechem. Zbliżyłam się i zostawiłam ślad na jego policzku. - Dzięki. - odparłam i ruszyłam do drzwi. 

Od dawna nie przeżyłam takich chwil jak przez ostatnie kilka dni. Do mojego życia wkroczył chyba ktoś nowy, mam nadzieje, że nie narobi mi tu bałaganu ale nie odmówię jeśli wniesie tu trochę świeżości. 

*********************************************************************************
Przepraszam, że piszę tylko w weekendy ale jak na razie nie zapowiada się by działo się to częściej. Jeśli przeczytaliście rozdział = KOMENTUJCIE. Z góry dzięki :))) 

6 komentarzy:

  1. nauczyć się kochać drugą połówkę....
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  2. kolejny świetny rozdział ;)
    z przyjemnością się czyta ;>
    masz talent ;D

    http://ewaa-farnaa-ef.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Odziedziczyłaś talent po mnie złotko :*
    a tak wg świetny BMX był by dumny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to przeczytał .. miałabym identyczną sytuacja jak Daria :) wole się nie chwalić. xD :**

      Usuń
  4. Najlepszy rodział :p pisz dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no zaciekawiło mnie......będę wpadać

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już komentujesz to szczerze! Jednak tak żebyś mnie nie uraził..
Dzięki ;** :)