Muzyka

wtorek, 15 stycznia 2013

Gwałt

Wpadł do mojego domu i przycisnął mnie z całej siły do ściany.
- Zasada numer 1 - Masz milczeć!
- Kim jesteś?! - wrzasnęłam przerażona. - To boliii !
- Zamknij sie! Nie zrozumiałaś dziewczynko co się do Ciebie mówi? Milcz! Zasada numer 2 -Ja tu wyznaczam reguły a ty masz się ich trzymać! A teraz zasada numer 3 .. nadążasz?
Patrzyłam na niego i bałam się cokolwiek powiedzieć. - Kurwa, jeśli pytam to odpowiadasz! Taka jest zasada.
Kiwnęłam głową.Byłam bez szans. Musiałam go zwieść.
- Więc teraz cichutko odbierzesz telefon i będziesz rozmawiać jakby nigdy nic bo jak widać skurwysyn nie odpuści. No już! Odbieraj.
Zrozpaczona sięgnęłam już po słuchawke - Aaa.. Jeśli ktoś się zorientuje, że jesteś przestraszona to już więcej Cię nie zobaczą. - dokończył i podał mi telefon.
- Haloo? - jęknęłam starając się mysleć o czymś przyjemnym. Myślałam o Kamilu.
- Heeej! - wrzasnął pogodnie a kamień spadł mi z serca. Jednak na marne, przecież i tak nie mogę i nie wiem jak dać mu jakiś znak, że jestem w niebezpieczeństwie. - Masz mnie już dość? -zapytał przyjaciel.
- Powiedz, że tak! - rozkazał mi obcy mężczyzna i mocniej ścisnął szyje.
- Tak. - jęknęłam co zabrzmiało mało autentycznie.
- Nie rozumiem... - odparł chłopak. - Nie chcesz się już spotykać? - dopytywał dalej zbity z tropu.
- Albo ty .. albo on. - szeptał mi na drugie ucho zabójca.
- Chcę - wyszeptałam rozpaczliwie do słuchawki.
- Marcelina, nie rozumiem, jesteś dziwna.  - powiedział posmutniały Kamil.
Nastała cisza. Mężczyzna stojący za mną położył dłoń na moich pośladkach i dotykał je niedelikatnie. Tak bardzo chciałam sie wyrwać.. ale nie mogłam. Jego dotyk sprawiał że czułam wstręt do własnego ciała.
- Jesteś tam jeszcze? - zapytał chłopak.
Facet rozpiął mi spodnie i włożył rękę w majtki. Był taki niedelikatny ale starałam się udawać, że sprawia mi to przyjemność. Odwróciłam się do niego przodem i podwinęłam wysoko bluzkę. Słuchawke oddaliłam lekko od ucha ale pomimo to słyszałam co mówi do mnie Kamil.
- Ahhhhhhh.. Przyjemnie mi. - jęczałam do słuchawki. - Chce Cię w sobie poczuć. - wysapałam odchylając głowę w tył.
- Yyy.. Mam tam przyjechać? - zapytał zbity z tropu.
- Taakkk... Chcę więcej! - krzyczałam "napalona" .
Mężczyzna zsunął ze mnie spodnie i mocno się na mnie oparł. Upuściłam słuchawkę a telefon spadł na podłogę i rozwalił się na części. To była moja ostatnia nadzieja... Nadzieja, że Kamil tu przyjedzie.
Przez głowę przechodziło mi tysiące pomysłów żeby jakoś przedłużyć tą akcje. Żeby mnie nie zgwałcił! Tak bardzo się go bałam jednak jakoś starałam się grać napaloną nastolatke! Łzy cisnęły mi się do oczu i sama nie mogłam uwierzyć w to co się teraz dzieje.
- Suczko... pamiętasz zasade numer 2?
- Tak. -odparłam podniecającym tonem.
- Teraz o niej zapomnij, spęłnię twoje pragnienia a później wyjedziemy gdzieś daleko i się Tobą zaopiekuje. Już nigdy nic ci nie będzie grozić. Będziesz bezpieczna!
- Chciałabym.... długą grę wstępną. Rozpal mnie!
Szybkim ruchem pociągnął mnie za sobą i połozył na podłodze. Ściągnął wszystko co miałam na sobie i zaczął robić swoje.
Jego chropowaty i niedelikatny język, moje mięśnie same się zaciskały, odmawiały posłuszeństwa. Zamknęłam oczy i myślałam o poprzednim wieczorze. O tym jak robił to Kamil, tak delikatnie z uczuciem. To pomagało mi przezwyciężać pragnienie wymiotu, krzyku, łez. Pomagało udawać.
Moje fałszywe jęki, jedyne co było szczere to przyspieszony oddech - ze strachu.
- Dobra... Teraz się zabawimy. - odparł rozpinając swoje spodnie.
- Zaczekaj chwile..  - jęknęłam do niego odpychając sie mocno nogami. Był już tak blisko... - Przestaaań!!

- Marcelina! - krzyknął chłopak wbiegający do salonu. - Co się stało? Czemu leżysz tu nago!?
Uniósł mnie z podłogi, położył na kanapie i przykrył kocem.
- Szkoda, że nie przyjechałeś wcześniej.. - odparłam już nieco spokojniej bo opanowałam emocje po tym co się już stało.
- Musiałem wziąść prysznic.. A co? Nie zaczekałaś na mnie? - zapytał zmartwiony Kamil.
- Ktoś cię już wyręczył. - jęknęłam po czym wybuchnęłam płaczem.
Nie pocieszał mnie, klęczał na podłodze przy łóżku i milczał wpatrując sie w zapłakaną twarz. Zapewne chciał zrozumieć moje ostatnie zdanie i powtarzał je w myślach już 10 raz.

Opowiedziałam mu wszystko dokładnie i jak tak naprawde wyglądała nasza rozmowa.
- Chciałam dać ci jakiś znak.. Zaczął mnie macać i wkładać ręce do środka. Jak inaczej miałam cię tu ściągnąć? Musiałam udawać podnieconą byście obaj mi uwierzyli.. To było straszne! ..
- Przepraszam.. - spochmurniał chłopak. - Obiecuje ci, że nie zostawie tego tak.. Nie zrobił ci krzywdy? Boli cię coś?
- No wiesz... - zaczęłam.
- Ok, zawiozę cię jutro do lekarza jeśli... sie zgodzisz. - wymamrotał mocno mnie przytulając. Jeszcze nigdy tak bez powodu mnie nie przytulił. Czułam sie taka bezpieczna w jego ramionach.  - Zostanę dziś z Tobą.
- Nie trzeba.. Poradzę sobie. - odparłam z niechęcią bo nie chciałam sprawiać mu kłopotu. Poza tym musiałby się tłumaczyć rodzicom gdzie, po co i dlaczego.
- Nie ma mowy. A jutro z rana od razu jedziemy do lekarza. Ja muszę mieć pewność, że ten drań nic ci nie zrobił..
- Kamil... Ja nie jestem pewna.. ale on chyba.. on skończył we mnie. - odparłam i spuściłam głowę w dół. Trudno mi było nawet o tym myśleć.
- Pamiętaj, że zawsze masz mnie!
Ubrałam piżame i położyliśmy się do łóżka. Mocno sie w niego wtuliłam i starałam się nie myśleć o tym co było..
                                          ~ Następnego dnia ~
Obudziłam się ale nie było obok mnie chłopaka jednak słychać go było z kuchni. Pewnie się już rozgościł. Wstałam i szybko się ubrałam. Założyłam czerwoną koszulę w kratke i szare rurki po czym zeszłam do kuchni.
Już na schodach czuć było zapach świeżo zaparzonej kawy.
- Hej, już wstałaś? - zapytał zdziwiony kiedy podeszłam do niego by spojrzeć co robi. - Myślałem, że dłużej pośpisz. - powiedział po czym pocałował mnie w czoło. Dopiero teraz zauważyłam jak się mną opiekuje. Gdzie ja miałam oczy?!
Uśmiechnęłam się do niego i dodałam. - To nic, przynajmniej pomogę ci w śniadaniu.
- Muszę ci coś powiedzieć.. - zaczął dosyć tajemniczym tonem. - Słodko wyglądasz jak śpisz. - dokończył i uśmiechnął się szeroko skupiając sie na smarowaniu chleba dżemem.
- W tym komplemencie można dopatrzyć się też niemiłego faktu. - stwierdziłam przybierając swoje podejrzane spojrzenie.
- Niby jakiego? - zapytał zaskoczony Kamil.
- Że kiedy się obudzę już nie wyglądam słodko... - wymamrotałam z "zasmuconym" wyrazem twarzy.
- Co prawda.. to prawda. - powiedział z powagą a po chwili ciszy dodał - Doskonale wiesz, że żartuje.

Zjedliśmy razem śniadanie, które praktycznie przygotował Kamil. Nie spodziewałam się, że kanapki jego roboty będą lepsze od moich! Naszą rozmowę przerwał telefon. Odłożyłam szybko kanapkę na talerz i pędem rzuciłam się na komórkę leżącą na szafce w przedpokoju. Dzwonili rodzice.
- Słucham
- Hej Marcyś. Jak sobie radzisz? - zapytała mama z zainteresowaniem w głosie.
- Dobrze, właśnie jem śniadanie.
- Wszystko w porządku? - dopytywała a ja przez chwilę zamilczałam. Przypomniały mi się przykre wspomnienia z wczorajszego dnia. - Haloo?
- Tak mamo, wszystko ok.
- Nie wydaje mi sie! - zaczęła panikować.
- Radzę sobie mamo! - zapewniałam po czym nagle telefon wyrwał mi Kamil.
- Witam. - zaczął powoli. - Niech pani spokojnie załatwia swoje sprawy z mężem. Marcelina nie jest sama, pomagam jej tu. - wyjaśnił wszystko po czym nagle powiedział - Niech pani wybaczy, zapomniałem się przedstawić, jestem Kamil, przyjaciel Marceliny. Już kiedyś byłem u niej po płyty, kojarzy pani? - wyprostował i czekał na odpowiedź mamy. Chciało mi się śmiać patrząc na jego minę i słuchając tej żywej rozmowy z moją mamą. Kiedy wszystko sobie wyjaśnili i moja mama zadała mu jeszcze kilkadziesiąt pytań wreszcie pojęła, że wszystko jest OK i powiedziała że wrócą dopiero za tydzień. - Miło mi było, do zobaczenia! - pożegnał się przybierając przekonującego tonu po czym się rozłączył.
- Fajna ta twoja mamuśka, może troche zbyt spanikowana ale fajna teściowa by była.
- Haha.. A jesteś może chętny? - zażartowałam.
- Czemu nie..? - odparł po czym chwycił mnie pod pachami i uniósł wrzeszcząc " Mamy jeszcze tydzień na szaleństwo ! "






11 komentarzy:

  1. Słit dżisas . Wciągające jak nic . Chcę jeszcze ! Czekam na nowy rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że dużo się dzieje ;)
    Jeśli chodzi o błędy to:
    - liczby piszemy słownie :)
    I... To chyba na tyle co do uwag :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnuy blog : D
    Będę tu często wchodzić : D

    OdpowiedzUsuń
  4. wow.!świetne..mocno wciągające... kiedy następny rozdział.? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, świetne! Dodaje do obserwowanych!
    I zapraszam do siebie, chciałabym opinię kogoś kto się zna lepiej ode mnie na pisaniu :)

    fate-is-destiny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. z ręką na sercu muszę przyznać ,ze mnie wciągnęło :)
    Zapraszam Cię Serdecznie na moje skromne progi ;)- DEMORDIE.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku! Masz świetny styl pisania i duży zasób słów! Przeczytałam wszystkie Twoje notki na tej stronie:o Obserwuję i czekam na kolejną!

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystko strasznie wciągające !!! Super :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz więcej blogów z opowiadaniami widzę. Ale świetne jest. :)
    W wolnej chwili zapraszam ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. no kiedy następny rozdział ???? :) pozdrawiam ;)
    Zapraszam do siebie DEMORDIE.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy następny rozdział?
    tak długo czekałam na ten rozdział, ale się w końcu doczekałam
    warto było czekać

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już komentujesz to szczerze! Jednak tak żebyś mnie nie uraził..
Dzięki ;** :)